Witryna wykorzystuje pliki cookies (ciasteczka). Pliki te pozwalają rozpoznać urządzenie Użytkownika i wyświetlić stronę internetową dostosowaną do indywidualnych preferencji. Możesz włączyć/wyłączyć obsługę mechanizmu cookies w swojej przeglądarce.

Regionalna Sekcja Służby Zdrowia NSZZ "Solidarność" w Częstochowie zaobserwowała szereg zjawisk niekorzystnych dla właściwego funkcjonowania szpitali publicznych. Z ust medialnych padło wiele oskarżeń, określeń, wydano wiele opinii, pokazano obrazy z pojedynczych zdarzeń medycznych przedstawiając wszystkich pracowników służby zdrowia, szczególnie lekarzy, w złym świetle.
Uważamy, że programy telewizyjne jak i artykuły prasowe, a także działania Wojewody Śląskiego dotyczące Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego na Parkitce nie służą dobru wspólnemu, krzywdzą pracowników szpitala, obniżają prestiż i podważają zaufanie do publicznego zakładu opieki zdrowotnej, wywołują niepotrzebny lęk wśród społeczności lokalnej.

Nie ma szkód

Pracownicy szpitala wielokrotnie deklarują, że chcą leczyć chorych, chcą pracować w przyzwoitych warunkach w dobrej atmosferze. Uważamy, że na powyższe wpływ szczególny powinien mieć Wojewoda Śląski i Marszałek Województwa Śląskiego jako podmioty odpowiedzialne za zabezpieczenie świadczeń medycznych i ich dostępności dla społeczności lokalnej regionu częstochowskiego oraz odpowiadają za nadzór nad ich realizacją.
W ostatnim czasie lekarze WSzS i opinia publiczna są bombardowane informacjami, że świadczenia dyżurowe są udzielane przez "nieuprawnione podmioty". Nadmieniamy, że spółka "Parkitka" zatrudnia lekarzy specjalistów (pracujących w WSzS), którzy zorganizowali się, gdy okazało się, że nie mogą dyżurować jako etatowi pracownicy szpitala.
Według pisma Ministerstwa Zdrowia "świadczeń szpitalnych" mogą udzielać jedynie podmioty lecznicze posiadające pomieszczenia i urządzenia (tj. inny szpital). Pytamy Pana, Panie Wojewodo, jakie szkody ponoszą pacjenci w związku z wykonywaniem świadczeń dyżurowych przez "nieuprawniony podmiot" i kto w ogóle poniósł jakąkolwiek stratę z tego powodu?
Takich spółek jak Spółka Lekarska "Parkitka" w Polsce jest niemal 500. Wydaje się, że ustawodawca czyni lekarzy niewolnikami prawa, a może ma inny cel?

Za mało lekarzy

Kto może rozwiązać węzeł gordyjski, jakim jest praca lekarzy na dyżurach? "Świadczenia dyżurowe" 1) przez spółkę, 2) przez specjalistyczną praktykę lekarską (gabinety lekarskie), 3) tzw. opt-out (zgoda na pracę w ramach Szpitala w większym niż ustawowy wymiarze godzin) w znacznej większości dotyczy tych samych osób, które do godz. 15.00 pracują w Szpitalu, a później pozostają na dyżurach, bo chory wymaga opieki medycznej i świadczeń medycznych całą dobę, przez 7 dni w tygodniu.
Dopóki nie wykształcimy tylu lekarzy, aby każdy z nich mógł pracować nie więcej niż 40 godzin tygodniowo, widzimy potrzebę zmian w zapisach ustawowych. "Świadczenie ambulatoryjne i szpitalne" należy nazwać po prostu "świadczeniami medycznymi".
Skrupulatne obliczenia Dyrekcji WSzS wykazały, że dyżury przez spółkę "Parkitka" są najtańszą z możliwych form zabezpieczenia ciągłości opieki nad chorym i wykonywania świadczeń dyżurowych szpitalnych. Inne formy są znacząco droższe, należałoby zatrudnić dodatkowo od 80 do 60 specjalistów, ale skąd ich wziąć?
Sekcji Służby Zdrowia NSZZ "Solidarność" znane są zdarzenia, gdy administracja samorządowa działała na niekorzyść szpitala publicznego. Zadłużony szpital zwraca się do organu założycielskiego - Marszałka Województwa Śląskiego o pożyczkę - odmowa; o poręczenie pożyczki w banku - odmowa. Aby nie przerwać funkcji szpitala (to znaczy dalej leczyć chorych) szpital zmuszony jest wziąć pożyczkę na wtórnym rynku finansowym (z wysokim oprocentowaniem), którą spłaca kosztem pracowników i pacjentów też.

Prywatyzacja?

Bulwersujący środowisko medyczne Szpitala jest fakt pokazywania przez media rzekomo bardzo wysokich zarobków lekarzy, np. 21 000 zł (TVN), tylko nie podano, ile to musiało być godzin pracy miesięcznie, jakiego specjalisty, etat plus dyżury zwykłe, świąteczne. Znając realia, zapewne ok. 400 godzin. Czy lekarze naprawdę chcą tak pracować? Zapewne chcieliby godnie żyć za godziwą płacę.
Obserwujemy przekazywanie podmiotom prywatnym szpitali publicznych (np. szpital powiatowy w Blachowni). W uzasadnieniu wyroku NSA z 2009 r. przeczytaliśmy i zgadzamy się z tym, że podstawą systemu ochrony zdrowia są publiczne zakłady opieki zdrowotnej taki model wynika z Konstytucji RP, nie może być zmieniony ustawą, ani tym bardziej aktami prawa miejscowego (np. uchwała Rady Powiatu, Gminy). Taka sytuacja ma znaczenie nie tylko dla porządku prawnego, ale przede wszystkim prowadzi do braku gwarancji zapewnienia uprawnienia dla społeczności lokalnej w ujęciu ogólnym, jak i indywidualnym - wobec każdego obywatela.
Reasumując, oczekujemy:
- od władzy ustawodawczej: precyzyjnego stanowienia prawa, aby było przejrzyste, jego interpretacja jasna
- od władzy publicznej rządowej i samorządowej prawidłowego wykonywania prawa i realizacji zadań publicznych.

Barbara Czekaj, Przewodnicząca RSOZ
(Gazeta Solidarności 3/2014,
tytuł, śródtytuły i skróty od redakcji)

FaceBook

Dziś 194

Wczoraj 445

Od sierpnia 2014 1069482